,,Kurtyna malowana przez JM Pana Walla’’

Kurtyna malowana przez JM Pana Walla

Kurtyna malowana przez JM Pana Walla

Kurtyna malowana przez JM Pana Walla

Najtrudniej opowiadać o tym, o czym wiemy niewiele i czego już nie ma. Historia dzisiejszej postaci wpisanej w dzieje kozłowieckie to wspomnienie o Józefie Wallu (Wahlu), malarzu i akwaforciście. Nie jest znana dokładna data jego urodzin, prawdopodobnie był to rok 1753, przypuszczalnie przyszedł na świat w Warszawie. Jako niespełna dwudziestoletni artysta trafił pod skrzydła Marcella Baciarellego, kierującego Malarnią Królewską. Była to szkoła stworzona z inicjatywy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, kształcąca utalentowanych malarzy. Finanse królewskie pozwoliły na zatrudnienie w niej wybitnych mentorów, takich jak Jan Piotr Norblin, Jean Pillement, Jan Bogumił Plersch. Bohater naszej opowieści kunsztu uczył się od najlepszych. Jego talent został doceniony, a stypendium królewskie pozwoliło mu kontynuować studia we Włoszech (Rzymie, Tivoli, Neapolu), także w Dreźnie. Doskonale opanowana technika perspektywy i światłocienia, harmonia kompozycji, czyniły jego obrazy, grafiki, konterfekty pożądanymi. Tworzył w duchu neoklasycyzmu. Malował dla króla i królewskiego brata, prymasa Michała Poniatowskiego, a później między innymi dla jednego z kozłowieckich właścicieli, Franciszka Bielińskiego.

Franciszek był pisarzem wielkim koronnym, jednym z pierwszych postulujących powszechne nauczanie.

Działał w Komisji Edukacji Narodowej. W odziedziczonym pałacu kozłowieckim stworzył w 1795 roku teatr, co było wpisane w ducha epoki oświecenia. Prawdopodobnie była to jedna z sal, przeznaczona do domowych spektakli. Grywały w nich dzieci, a sztuki wystawiano przeważnie w języku francuskim. To przedsięwzięcie wymagało odpowiedniej oprawy, którą mógł zagwarantować uczeń Baciarellego. Dekoracje podobno powstawały w pośpiechu (pięć i pół dnia), a ich opis odnaleźć można w jednym z raportów zarządcy pałacu, przywołanym w artykule kwartalnika „Pamiętnik Teatralny” przez Stanisława Dąbrowskiego:

„Dla teatru w Kozłówce Wall namalował, poza dwiema dekoracjami, również kurtynę. Była ona w kolorze czerwonym z iluzyjnie namalowanym udrapowaniem. Przed kurtyną znajdowało się obramowanie złożone z dwóch nieruchomych „firanek”, które przypominały sfałdowane draperie ze zwisającymi żółtymi frędzlami (…) Pierwsza dekoracja nazywała się: ,,Pokój wspaniały”. Posiadała ona „dno”, czyli tylne tło i po cztery kulisy z prawej i lewej strony (…) imitowały obicie ścian. (…) Druga dekoracja nazywała się: ,,Wieś”. Na tylnym prospekcie widoczne były dwa domy w ogrodzie otoczonym sztachetami (…) Najgłębiej ustawione kulisy przedstawiały „lasek częstokołem obrzucony” oraz bróg siana i płot z żerdzią. Następna para kulis wyobrażała: dom z pruskiego muru i suche drzewo. Na kolejnej parze kulis znalazły się: dom kamienny ze strzyżonym szpalerem, a po drugiej stronie studnia. Na przednich kulisach widoczne były: ogród otoczony murem i ławka popielata (kamienna?), a po drugiej stronie lasek ogrodzony płotem z chrustu. Karta ze spisem prac dekoratorskich wymienia jeszcze „kościół”.”

Prawdopodobnie te dekoracje były jednymi z ostatnich, które stworzył. Niestety zachował się tylko ich opis. Po dziś dzień oglądać możemy inne dzieła tego artysty, np. obraz „Św. Karol Boromeusz” w kościele na Powązkach; „Portret Fryderyka Skórzewskiego z jego pełnomocnikiem Grabowskim” (1787) upamiętniający ich podróż po Europie, obecnie w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu. Wall portretował ,,Annę z Linowskich Bogusławską” – przyszłą matkę Wojciecha Bogusławskiego (Muzeum Narodowe w Warszawie).

Józef Wall zmarł 21 stycznia 1798 roku w Warszawie. Rok później Kozłówka należała już do Zamoyskich.


Opracowała Magdalena Pilsak

Alert Systemowy