Felicja z Kochów Zamoyska

gallery_(3)

gallery_(3)

gallery_(3)

W grudniu 2015 roku nasze muzeum otrzymało w darze zespół fotografii przedstawiających m.in. Tomasza Zamoyskiego, brata XV ordynata, Maurycego, oraz Felicję z Kochów Tomaszową Zamoyską. Fotografie Felicji Zamoyskiej ukazują piękną młodą kobietę o jasnych, kędzierzawych włosach, regularnych rysach i ogromnych oczach. Wykonane zostały w zakładzie Maurycego Puscha w Warszawie. Maurycy Pusch (1828–1901/1902) był litografem i fotografem, pracował z zakładzie litograficznym Adama Dzwonkowskiego. Fotografii uczył się od Józefa Giwartowskiego, właściciela pierwszego w Polsce zakładu dagerotypowego, otwartego już w 1841 roku, a więc dwa lata po wynalezieniu dagerotypu.

Od 1882 do 1892 roku Pusch prowadził wspólnie z Aleksandrem Karolim zakład fotograficzny pod szyldem Karoli & Pusch Fotografia Teatrów w Warszawie, przy ulicy Miodowej 4, później Miodowej 1. Po 1892 roku działał już samodzielnie, nadal specjalizując się w fotografii teatralnej, choć pracownia przez cały czas funkcjonowała jako otwarty zakład fotograficzny.

Młoda Felicja Kochówna nie bez przyczyny wybrała to właśnie atelier, była bowiem aktorką Teatru Rozmaitości. Urodzona w 1876 roku w Celestynowie, karierę rozpoczęła wcześnie, w wieku 15 lat, jako tancerka, od 1891 roku należąc do zespołu baletu Warszawskich Teatrów Rządowych. W sezonie 1896/1897 była już koryfejką, czyli solistką. O jej baletowej przeszłości często wspominali recenzenci, kiedy w 1899 roku zadebiutowała na scenie dramatycznej, jako Rusałka, w sztuce „Dzwon zatopiony” Gerharta Hauptmanna. Krytyk „Echa Muzycznego, Teatralnego i Artystycznego” pisał: „Zdaniem naszem, pannę Kochównę zalecają warunki bardzo korzystne: obok powierzchowności, inteligencya w wypowiadaniu wiersza, dykcya bardzo poprawna, i ta, że się tak wyrazimy, teatralność nastroju, która pozwala artystce przystosowywać się do rozmaitych rodzajów sztuki”. Omawiając charakter postaci, dziennikarz ocenił, iż „debiutantka wywiązała się z tych zadań nie tylko z powodzeniem, ale z pozostawieniem w myśli widza przekonania, że scena dramatyczna znajdzie w niej siłę użyteczną”. Zalecił jedynie staranną naukę śpiewu, w celu rozwijania słabego w brzmieniu głosu. Piszący dla „Kuriera Warszawskiego” Władysław Bogusławski (wnuk Wojciecha), najwnikliwszy, w opinii Leona Schillera, krytyk teatralny przełomu wieków, bardziej był krytyczny, również zwracając uwagę na braki głosowe: „Otóż głos panny Kochówny, dość przyjemny, o ile go się słyszy, wątły jest i załamuje się często, zwłaszcza tam, gdzie powinien by łatwo płynąć, w spokojnych momentach; natomiast w krzyku ma szczerą zupełnie ekspresję”. Dalej jednak pisze, iż „akcenty dykcji dość szczęśliwie naprawiały braki głosu. Dykcja ta jeszcze nie wyrównana, (…) ale nie zauważyliśmy w niej fałszywych intonacji, ani jaskrawych podkreśleń, a to już w debiutantce ważna zaleta, zdaje się bowiem dowodzić poczucia miary i, co ważniejsze, zrozumienia psychologii bohaterki.”

Te łaskawe oceny wróżyły młodej aktorce sukcesy na scenie. Jako osoba obdarzona wybitną urodą, przeznaczona była do ról amantek. Zagrała tytułową rolę w dramacie „Helena de la Seigliere” Julesa Sandeau, Krzysię w „Hajduczku” (przerobionym na scenę „Panu Wołodyjowskim” Sienkiewicza) czy Emmę w „Złotym cielcu” Henri Meilhaca, autora libretta m.in. do „Carmen”. Nie wiadomo, jak potoczyłaby się kariera Felicji Koch, gdyby nie poznała Tomasza Zamoyskiego, należącego do starego i bogatego rodu arystokraty, brata XV ordynata na Zamościu. Dla niego w 1906 roku porzuciła scenę. Byli małżeństwem 21 lat, do śmierci Tomasza w 1927 roku. Felicja znacznie przeżyła męża, zmarła w 1950 roku i została pochowana na Powązkach.

Opr. Anna Szczepaniak

Alert Systemowy