Autor: Beata Filipowicz

Dzieła utracone

27 października 2022
Fotografia czarno-biała, przedstawiająca hrabinę Anielę z Potockich Zamoyską w ujęciu na wprost, z głową skierowaną lekko w lewą stronę. Młoda kobieta jest ukazana jako silna, niezwykła i intrygująca osobowość. Dama ma jasne włosy, spięte z tyłu głowy. Kręcone pukle, przełożone przez prawe ramię, sięgają do połowy klatki piersiowej. Ubrana jest w ciemny płaszcz obszyty futrem przy kołnierzu i mankietach.

1. Portret Anieli z Potockich Konstantowej Zamoyskiej, Jan Matejko; Polska, 1872, 139 x 79 cm; płótno, olej

Fotografia czarno-biała, przedstawiająca hrabinę Anielę z Potockich Zamoyską w ujęciu na wprost, z głową skierowaną lekko w lewą stronę. Młoda kobieta jest ukazana jako silna, niezwykła i intrygująca osobowość. Dama ma jasne włosy, spięte z tyłu głowy. Kręcone pukle, przełożone przez prawe ramię, sięgają do połowy klatki piersiowej. Ubrana jest w ciemny płaszcz obszyty futrem przy kołnierzu i mankietach.


W wyniku II wojny światowej z polskich zbiorów publicznych, prywatnych i kościelnych zaginęło kilkaset tysięcy dzieł sztuki i dóbr kultury. Część z nich przepadła bezpowrotnie, zniszczona na skutek działań wojennych, pozostałe padły ofiarą systematycznej grabieży prowadzonej zarówno przez wyspecjalizowane grupy działające w szeregach okupacyjnej armii niemieckiej oraz w Armii Czerwonej, jak i zwykłych żołnierzy czy pospolitych złodziei. Kampania „Puste Ramy”, zainicjowana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, to symbol tych strat.

Kozłowieckie zbiory również uległy rozproszeniu po II wojnie światowej. Pierwszą wywózkę obiektów z wyposażenia pałacu w Kozłówce, rozpoczęła, w czasie okupacji, Jadwiga z Brzozowskich Zamoyska, żona ostatniego właściciela majątku, Aleksandra Leszka Zamoyskiego. Robiła to najprawdopodobniej w obawie przed zbliżającym się frontem wschodnim. Można tylko przypuszczać, co było w paczkach, oglądając archiwalne zdjęcia pałacu, a także podziwiając obecną ekspozycję muzealną. Wiadomo, że z kolekcji obrazów, stworzonej przez pierwszego ordynata kozłowieckiego Konstantego Zamoyskiego, zniknęły dwa dzieła Jana Matejki: „Jan Zamoyski pod Byczyną” oraz portret żony Konstantego, Anieli Zamoyskiej. Jakie były?

Malarz i przyjaciel Konstantego, Zygmunt Kamiński, w pamiętniku „Dzieje życia w pogoni za sztuką” tak o nich pisał: „z własnych ust hrabiego usłyszałem znaną w literaturze wypowiedź mistrza: gdy po ujrzeniu portretu hrabia zawołał: Mistrzu, mistrzu moja żona tak nie wygląda! Matejko odrzekł: Ale powinna, panie hrabio, tak wyglądać. Rzeczywiście, piękny portret przedstawia hrabinę jako władczą, wspaniałą heroinę. Jak było naprawdę z tym wyglądem, nie wiadomo; ale zachowane reprodukcje portretu świadczą, że było to prawdziwe dzieło sztuki, jeden z najlepszych portretów mistrza Jana. Ówczesna prasa, śledząca niemal każdy krok Matejki, odnotowała powstanie tego portretu. Jeszcze więcej uwagi poświęciła drugiemu obrazowi mistrza namalowanemu dla Konstantego Zamoyskiego w 1884 roku, a był to Jan Zamoyski pod Byczyną. Jego temat wyszedł niewątpliwie od Konstantego, zwycięstwo pod Byczyną i wzięcie do niewoli arcyksięcia Maksymiliana Habsburga było największym sukcesem militarnym i politycznym Jana Zamoyskiego, odbiło się też szerokim echem w Europie. Matejko, który niejednokrotnie odrzucał sugerowane mu tematy, w tym wypadku zgodził się, gdyż odpowiadał on również i jemu. Mieścił się przecież w rzędzie wielkich triumfów Rzeczypospolitej, takich jak Bitwa pod Grunwaldem, Hołd Pruski czy Batory pod Pskowem, które z upodobaniem, ku „pokrzepieniu serc” malował Matejko. Obraz przedstawiał moment poddania się Maksymiliana Zamoyskiemu i został dokładnie opisany w kilku gazetach, między innymi w krakowskim „Czasie”. W „Przeglądzie Powszechnym” krytyk napisał […] choć niewielkich rozmiarów, ale ważnej dotyka epoki dziejów naszych i świetnem szczyci się artyzmem. Stonowanie obraz i jasność ugrupowania jest tu o wiele szczęśliwsza, aniżeli w niektórych z ostatnich prac mistrza”.

W tym roku, z okazji 480. rocznicy urodzin Jana Zamoyskiego, na ekspozycji można oglądać kopię dzieła Mistrza Jana, wykonaną przez Tomasza Wiśnickiego w 1902 roku. Płótno w formacie 90 x 140 cm jest pomniejszoną wersją oryginału, który wisiał nad bufetem w Jadalni kozłowieckiego pałacu do 1944 roku.


Od 1992 roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego gromadzi dane na temat dóbr utraconych po 1945 roku. Kozłowieckie obrazy są wpisane do katalogu strat wojennych pod nr 7176 http://dzielautracone.gov.pl/katalog-strat-wojennych/obiekt/?obid=4176 oraz nr 4192 http://dzielautracone.gov.pl/katalog-strat-wojennych/obiekt/?obid=4192

Niestety, trudno stwierdzić, jak wiele przedmiotów z dawnego pałacu Zamoyskich podzieliło losy obrazów Jana Matejki. Ostatnia właścicielka pałacu, Jadwiga Zamoyska, złożyła pałacowe wyposażenie m.in. w warszawskich rezydencjach Zamoyskich i Brzozowskich oraz w magazynach Muzeum Narodowego. Prawdopodobnie wszystko, co zostało z Kozłówki wywiezione do stolicy zaginęło w czasie Powstania Warszawskiego. Zdarzają się jednak wyjątki. Zawieruchę wojenną przetrwał komplet francuskich mebli dekorowanych gobelinową tkaniną ze scenkami z bajek La Fontaine’a, z dawnego wyposażenia Salonu Białego pałacu w Kozłówce, ukryty podczas okupacji w Ambasadzie Brytyjskiej w Warszawie. Po wojnie rodzina Zamoyskich oficjalnie sprzedała meble gospodarzom tej placówki. Obecnie (jako dar księżnej Kentu) znajdują się w Zamku Królewskim w Warszawie.
 

Alert Systemowy